Moje spotkanie z Paulem Sellersem

Na spotkanie z Paulem Sellersem przyjechałem jako pierwszy, więc Paul podszedł do mnie i się przywitał. Wymieniliśmy kilka zdań, po czym podpisał książkę. Był zaskoczony, że przyjechałem aż z Polski. Uspokoił się gdy wyjaśniłem, że jego wykład nie był jedynym celem mojego wyjazdu.

Już wtedy energia i spokój bijąca od niego dodawała siły i motywacji. Nawet jego dębowa strugnica, pomarszczona przez czas, robiła wrażenie. Dzięki temu, że byłem wcześniej mogłem podziwiać jak ustawia strugi. Spokojnie, bez pośpiechu. Praktycznie bez użycia siły. Dało się nawet usłyszeć, jak niesamowicie ostre są te strugi.

Paul rozpoczął wykład od mowy motywacyjnej.

Mówiąc o stolarstwie jako hobby, od razu trafił w sedno i serca wszystkich zgromadzonych. Było około 40 osób. Pomijając kilka wyjątków, większość to hobbyści. Pracujący w korporacjach od 9 do 5, a stolarstwem zajmujący się nie dlatego że muszą, lecz dlatego, że chcą.
I właśnie takie podejście Paul popierał. Dlatego, że stolarstwo daje odskocznię od płaskiego monitora i pracy siedzącej. Co ciekawe, jedna trzecia zgromadzonych na sali pracowała przy produkcji oprogramowania czy to jako testerzy, programiści czy ludzie po prostu związani z programowaniem. Akurat dla mnie to bardzo ciekawe zjawisko, ponieważ sam właśnie oprogramowaniem zajmuję się zawodowo.

Po wstępie odnośnie swojej misji i naszej misji, Paul przeszedł do tematu wykładu.

Mianowicie jak zwiększyć dokładność łączeń. Jak tworzyć połączenia efektywnie skupiając uwagę na dokładności. Oprócz oczywistych rzeczy, takich jak odpowiednie używanie znaczników czy noży do zaznaczania połączeń, dużo mówił o ostrych narzędziach. Wyjaśniał dlaczego nie warto używać ołówka do ostatecznych cięć. Pokazywał jak używać dłuta przy tworzeniu wpustów, gniazd i czopów.

Oprócz rzeczy o których wspomina w swoich filmach na YT czy w odpłatnym Woodworking Masterclass, pokazał dwa triki, które w znaczny sposób poprawiają dokładność przy tworzeniu połączeń gniazdowych. Triki, których wcześniej nie widziałem, a których on wcześniej nie pokazywał. To był jeden z powodów dla których warto było pojechać na ten wykład i go posłuchać.

Po każdym ukończonym łączeniu (na wpust, gniazdowe, na jaskółczy ogon) Paul pozwalał zgromadzonym na podziwianie łączeń. Muszę tu przyznać że nie spodziewałem się aż takiej dokładności. Na jego filmach nie da się zauważyć wszystkiego. Ale tu mogłem wziąć do ręki, wykonane przez niego, połączenie i sprawdzić z bliska czy dotknąć ręką. Wszystko gładkie i ciasno spasowane.

Po wykładzie, korzystając z okazji przy podpisaniu kalendarza, zapytałem Paula czy przyjedzie kiedyś do Polski. Planów na razie nie ma, ale w tym roku będzie podróżował po Europie. Niedługo będzie w Belgii i nie wykluczone że w tym lub przyszłym roku zajedzie i do nas.

Podsumowując spotkanie…

Widząc na żywo Paull’a i słuchając jak opowiada o narzędziach i technikach, jestem pod jeszcze większym wrażeniem jego wiedzy niż do tej pory. Po ponad 50 latach pracy z drewnem i 20 lat uczenia innych, nadal nie przekazał wszystkiego. Nadal sam się uczy. Tak, Paul nadal się uczy i wymyśla techniki dla nas, byśmy jeszcze lepiej posługiwali się narzędziami i dbali o nie. Bo jeśli chcemy, aby nasze narzędzia były dokładne i pozwalały nam na precyzyjne tworzenie łączeń, to przede wszystkim musimy o nie dbać.

Spełniając jedno ze swoich stolarskich marzeń zrobiłem miejsce na kolejne. Może szkolenie z Paul’em? Może teraz spotkać się z kimś innym? Może Tom Fidgen?